PODZIEL SIĘ

– Z taką agresją na drodze nigdy nie mieliśmy do czynienia – napisała na Facebooku Ewelina Wiercioch, ratownicza TOPR-u.

W weekend była na rowerze wspólnie ze swoim mężem, Grzegorzem Wierciochem, który także jest ratownikiem TOPR-u. Oboje zajmuję się też przewodnictwem górskim.

Podczas przejażdżki zostali zaatakowali przez agresywnego kierowcę, który najpierw na nich trąbił (bo mieli mu przeszkodzić w wyścigu z innym samochodem), a następnie zajechał drogą i nagle zahamował.

Ratownicza nie mogła wyhamować i wjechała w tył auta, które zostało wgniecione. Jej mąż został zepchnięty do rowu.

Oboje mieli jednak o tyle szczęścia, że w samochodzie jadącym za nimi dokładnie widać całe zdarzenie i agresję kierowcy.

– Mam zwichnięty bark. Grześ jest poobijany, pękł mu kask. Psycha gorzej. Jeszcze nie mamy głowy do przemyśleń, cieszymy się, że żyjemy – napisała Ewelina Wiercioch.

Zobacz zdarzenie:

BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ